Świat marzeń i prawdy

Koniec

Początek - koniec, życie - śmierć, jaki to wszystko ma sens?

Rodzimy się, cierpimy i umieramy, jestem na granicy śmierci i co mam z tego życia? Powiadają, iż mężczyzna powinien pozostawić po sobie dziecko, zasadzić drzewo i wybudować dom... tylko, że ja nic z tych rzeczy nie pozostawię po sobie.

Jakiś czas temu zakochałem się, chciałem być z nią, żyć, wychowywać dzieci, przeżywać nasze radości i smutki, a wyszło inaczej, teraz jestem sam. Zdarza się, że siadam na ławce, trzymam w dłoni żyletkę i patrzę na nią, przyciąga mój wzrok jak magnez, patrzę i tracę rachubę czasu, wtapiam się w nicość.

Jednak żyję dalej, walczę z chorobą oraz tęsknotą za ukochaną, dlaczego jednak żyję? Może jednak mam nadzieję na cudowną odmianę mojego losu, a może jestem tchórzem i nie potrafię przerwać tej nici życia?

Po co się urodziłem? Jaką mam misję do spełnienia w życiu? Jaki jest sens mojego życia? Szukam odpowiedzi na te pytania i nie znajduję ich, czyżby nie istniały? Dlaczego mam zapominać o miłych rzeczach, które mi się przytrafiają w życiu?

Gdy miałem dwadzieścia jeden lat, umarł mój tatuś, nie doceniałem tego, że żył i był ze mną, dopiero po jego śmierci odczułem, jak zrobiło się pusto, moje życie się zmieniło na gorsze. Z czasem zapomniałem o bólu, pustce, którą w sobie czuję, lecz gdy przychodzą święta typowo rodzinne jak chociażby Boże Narodzenie, wszystko wraca, wraca pustka, wraca smutek. Kolacja wigilijna jest taka... samotna, jem kolacje i... nie myślę, że to szczególna kolacja, robię to co zawsze, może lepiej żeby w ogóle nie było świąt, wigilii?

Potem się zakochałem, i co? Oczywiście nieszczęśliwie, kto by chciał takiego męża jak ja? Zapominam o niej, gdyż nie mogę tak dalej żyć, a zmienić swoich uczuć do niej na koleżeńskie nie potrafię, nie chciałbym z nią zrywać kontaktu całkowicie, jednak co mam zrobić, żeby móc z nią rozmawiać i nie czuć smutku, tęsknoty za czymś więcej niż paroma słowami co kilka dni? Wszystko ma swój początek koniec... niech tak będzie skoro tak musi być, tylko niech koniec tak nie boli! Czy śmierć boli, czy po śmierci jest... raj? Taki, w którym nie będzie smutku, w którym spotkam tatusia i spotkam kiedyś Jˇ?

Nie wiem jak dalej mam żyć? Chcę kochać i być kochanym!

Piszę to i myślę o niej, co teraz robi, czy się śmieje, czy smuci, jest w domu czy w pracy?
Gdy ją widzę, to mimo, że postanowiłem z nią zerwać kontakt dla mojego dobra, odczuwam nieodpartą chęć odezwania się, powiedzenia 'dzień dobry, kochanie', zapytać, jak spała, jak się czuje, czy nie ma kłopotów. Jest to moja pierwsza miłość i może ostatnia w życiu moim, niewiele mi już zostało życia, czy dane mi będzie przed śmiercią powiedzieć jej 'do widzenia', powiedzenia jej, jak bardzo jest mi bliska, przekazać to,co czuje do niej? Z drugiej strony czy mam prawo obarczać ją moją miłością skoro tego nie chce?

Takich pytań mam bez liku i żadnych odpowiedzi.

Czas się pożegnać, żegnaj świecie, żegnaj moja kochana, odchodzę tam gdzie nie ma już nic.

Autor : Rafał vel. Puma (09.10.2005)

Rafał © 3.04.2006